-A nie mówiłam! Ja wiem co dobre, a oni są najlepsi!!!
-Ty masz bzika na ich punkcie! Dobra, mniejsza z tym. Idziesz jeszcze po jakieś autografy, czy coś?
Ja już chyba pójdę, bo muszę się jakoś ogarnąć na jutro.-powiedziałam wykończona dzisiejszymi atrakcjami i dałam kuzynce buziaka w policzek.
-O cholera...! Zapomniałam!
-Ale o czym?- zapytałam zdezorientowana.
-Bo chodzi o to, że ty jeszcze nie możesz iść.
-Dlaczego? Przecież i tak idziemy w dwie różne strony, a ja po autografy nie idę. Nie martw się,poradzisz sobie. Jesteś dużą dziewczynką.
-Nie o to chodzi. Widzisz ja zapomniałam ci wcześniej powiedzieć, że... Tylko się nie złość.-ciągła dalej.
-Ja się dopiero zezłoszczę jak mi nie powiesz o co chodzi. Mów szybko, a obiecuję, że nie zrobię ci krzywdy.
-Mamy wejściówki za kulisy!!! Fajnie co?!-powiedziała podekscytowana.
-Co? Ja nigdzie nie idę. Nie jestem ich wielką fanką, mi to do niczego nie jest potrzebne. Weź jakąś dziewczynę dla której to będzie spełnienie marzeń. Zaraz ci jakąś znajdę.-zaczęłam się wykręcać przy okazji rozglądając za jakąś kandydatką na moje miejsce.
-Nie ma mowy! Błagam cię chodź tam ze mną. Zdjęcia mi z nimi porobisz i wogóle. Ja sama nie chcę, boję się. Wiesz jak było trudno zdobyć te bilety. Musisz mnie wesprzeć emocjonalnie, przecież ja zwariuję jak ich zobaczę. Proszę....-mówiła robiąc przy tym słodkie oczka.
-Boże! Co ja z tobą mam! Dobra chodź.-uległam i pociągnęłam ją za rękę w stronę sceny.
-Kocham cię! Dziękuję!-piszczała i rzuciła mi się na szyję.
-Nie gadaj, tylko chodź, bo jeszcze mogę zmienić zdanie...
~Perspektywa Kev'a~
-Muszę przyznać, że się spisaliście. Gratuluję występu. Za chwilę macie spotkania z fanami. Zaraz proszę pierwszą grupkę.
-Jak możesz?! Przecież my zawsze mamy dobre występy, ale przyznaje, że tym razem pokazaliśmy na co nas stać.-Tom jak zwykle zaczął się przechwalać.
-Ty się kochany lepiej ogarnij i wy też chłopaki, bo mi ludzi wystraszycie.-powiedziałem i skierowałem się w stronę wyjścia. -Aha i wstydu nie naróbcie.-dodałem na odchodnym. Ja mam z nimi ciężkie życie, oni są gorsi niż dzieci, na każdym kroku trzeba pilnować. Dobrze, że mnie chociaż słuchają.
-Tak jest panie kapitanie!- krzyknął za mną Max, a ja zacząłem śmiać się pod nosem. Przyznaję bez nich moje życie nie było by tak fajne. Przywykłem już do bycia opiekunką pięciu dorosłych facetów, którzy nie potrafią o samych siebie zadbać.
~Perspektywa Nathan'a~
Zmęczeni zeszliśmy ze sceny, było cudownie. Humor mi się zdecydowanie poprawił, może się utrzyma chociaż do jutra, dłużej... nie sądzę, ale zawsze coś. Widać nie tylko ja mam takie odczucia, że to był jeden z fajniejszych koncertów. Szkoda, że dopiero teraz tu przyjechaliśmy, cóż to nie od nas zależy, my mogliśmy się tylko o to starać i robiliśmy to. Nie żałujemy. Ja nie żałuje...
Nawet Kev nas pochwalił, a to mu się nieczęsto zdarza. Musieliśmy dobre wrażenie utrzymać do końca, dlatego staraliśmy się na spotkaniach z fanami. Fajnie nam się z nimi rozmawiało, czas szybko mijał i kolejni fani wychodzili. Wszystko było w porządku dopóki nie weszła ostatnia grupka, dopóki nie pojawiła się ona....
Nie, nie to nie może się dziać. Muszę myśleć racjonalnie, muszę postępować zgodnie ze swoimi zasadami, jednak nie potrafiłem. Kiedy weszła wyglądała na zagubioną, zachowywała się inaczej niż wszystkie, nie patrzyła w naszym kierunku, cały czas stała z dziewczyną, z którą przyszła, musiały się znać. Zbliżyła się, mogłem zobaczyć jej oczy, popatrzyła na mnie, a nasze spojrzenia się spotkały.
Chciałem, aby ta chwila trwała wiecznie, nie obchodziło mnie nic, nic poza nią.
W tej chwili podeszły do mnie dwie inne dziewczyny, a nasze spojrzenia się oddaliły. Musiałem skupić się na rozmowie jednak to było chyba najtrudniejszą rzeczą jakiej przyszło mi dokonać. Cały czas na nią patrzyłem, starałem się jednak żeby nikt nie zauważył. Jednak nadszedł ten moment kiedy do mnie podeszła. Pierwszy raz doznałem takiego czegoś, nie wiedziałem co mam powiedzieć, jak się zachować. Nie potrafiłem racjonalnie myśleć, jednak starałem się sprawić jak najlepsze wrażenie.
Jej znajoma podała mi rękę, odwzajemniłem ten gest i na chwilę oderwałem oczy od jej oczu. Oczu, które mnie zniewoliły, kontakt wzrokowy z nią był dla mnie jak gra z piorunami., niebezpieczny jednak ekscytujący.
-Jestem Sandra.-powiedziała, a ja, choć to głupie bo i tak każdy kto tu przychodzi zna moje imię, również się przedstawiłem. Wiedziałem, że zaraz poznam imię tej dziewczyny. Wyciągnąłem w jej kierunku rękę, ona zrobiła to samo. Jej dłonie były ciepłe i delikatne.
-Nathan. -powiedziałem, wiedziałem, że zaraz poznam jej imię.
-Joanna. - uśmiechnęła się do mnie. Pierwszy raz poczułem coś takiego. Rozmawialiśmy chwilę, okazało się,że ona nie jest naszą fanką tylko przyszła tu na prośbę swojej kuzynki. Zdziwiłem się, ale kompletnie mnie to nie zmartwiło, poczułem ulgę, że ona nie jest kolejna, która widzi tylko we mnie Nathan'a z The Wanted, a przynajmniej nie tylko jego. Nie zdążyłem się zorientować, a one już musiały iść, nie wiedziałem co mam zrobić. Poczułem strach, że już nigdy jej nie zobaczę...
Jest! Udało się! Nawet się niespodziewałam, że tak trudno będzie mi go napisać. Trochę mi zeszło:)
Dziękuję za komentarze, są dla mnie bardzo ważne<3 Oby było ich jak najwięcej:)