Jedna chwila może zmienić ludzkie życie... Tak było i w moim przypadku. Jedno przesłuchanie odwróciło moje życie do góry nogami. Trochę było w tym mojej pracy, ale w większości to zasługa szczęścia. Tak, muszę przyznać, los był dla mnie łaskawy. Moje szczęście polegało na tym, że znalazłem się w odpowiednim miejscu, o odpowiedniej porze, ale dużo zawdzięczam Bogu, to on dał mi taki talent, który przez te wszystkie lata cierpliwie rozwijałem.
Nigdy się nie poddawałem, nie mówiłem, że mi się nie chce, już nie mogę. To nie w moim stylu się poddawać, czy zachowywać się jak rozkapryszony bachor. Wiedziałem, że moje życie zależy ode mnie, że sam muszę stoczyć tę wojnę. Wojnę, która jest nazywana życiem. Na polu bitwy nie wolno się poddać, trzeba walczyć do końca z podniesiony czołem.
Każdy upadek w moim życiu czynił i nadal czyni mnie silniejszym. Nic nie było w stanie mnie zatrzymać.
Teraz mam wszystko; sławę, pieniądze, szacunek ludzi, którego wcześniej nie miałem, a także wspaniałych przyjaciół, miłość fanów, a przede wszystkim fanek.... Choć czy można kochać człowieka, którego nigdy się nie spotkało, nie zamieniło z nim słowa. To raczej zauroczenie, one nie kochają mnie, tylko to kim jestem. Nikt nie widzi tego jaki jestem naprawdę.
Ale tak właściwie czym jest miłość? Przecież nikt nie potrafi zdefiniować tego pojęcia. Uczucie, które spotyka prawie każdego, a nie wiadomo czym jest... Ja na pewno tego nie wiem, nigdy nawet tego nie zaznałem .Zauroczenia i owszem bywały, ale na tym się kończyło. Uczucie miłości jest mi obce, nie chcę się zakochać, nie potrafię, a może się boję. Tak, ta ostatnia wersja jest najbardziej prawdopodobna. To by wszystko zniszczyło, wszystko na co tyle lat pracowałem.
Mimo tego co posiadam nie czuje się szczęśliwy, ja tylko egzystuję. Czekam na to aby przeżyć kolejny dzień, koncert, czy rozdanie autografów, które w moim przypadku opatrzone jest sztucznym, wyuczonym uśmiechem. Przez lata praktyki można dojść do takich umiejętności, że nikt się nie zorientuje, czasem nawet ja się na to nabieram.
Chciałbym żyć, ale nie wiem czym jest życie. Tylko nieliczne jednostki na tym globie potrafią naprawdę żyć, większość z nas tylko egzystuje.
Sam na polu bitwy, muszę skończyć tą walkę...
I tak o to przedstawia się wstęp do mojego nowego opowiadania. Jak pewnie zauważyliście jest ono całkiem inne od pierwszego. Cały czas będzie utrzymane w nostalgii.
Bardzo proszę o komentarze i wyrażanie w nich swoich opinii. Chcę wiedzieć czy się wam podoba.
Będę bardzo wdzięczna:) Z góry wszystkim dziękuję<3
Cześć! :) Znalazłam Twojego bloga przypadkiem. I postanowiłam napisać co o tym myślę .:D
OdpowiedzUsuńTak, więc możesz mnie kojarzyć z Twojego poprzedniego bloga albo z innych jest ich naprawdę sporo. Tak, więc piszę to co myślę. Dlatego się pytam: czy zechcesz moje komentarze? W razie czego jedno słowo i znikam. A jestem anonimem, ale mam swój honor i pozostawiam po sobie ślad. Jestem anonim z podpisu: Lose my mind
Hahahahahahahahahaha .:)
Tak, wiem, że wiesz kim jestem. Też Cię lubię .:)
Ale LMM to jest solidna firma - zawsze się muszę przedstawić. A, więc ja wracam z urlopu, a ty dajesz nowego bloga? Świetnie^^
Właśnie widzę, że to będzie coś innego niż tamten blog. Taka mroczniejsza. TW robią coś co muszą... Poszukiwanie siebie. No nie powiem zapowiada się ciekawie. Battleground - pole bitwy... Warzone- strefa bitwy.... dagger- sztylet, Lighning - błyskawice.... Invicinble - niepokonani... *_* Tak, tak, tak podoba mi się. Przyznaję się bez bicia!
Miłość - uczucia, które dażą mnie starchem, mam nadzieję, że obraz ten w końcu zgaśnie, jej dźwiek zniknie... Pozostanę tylko ja w mej pustce....
No! Jestem tu pierwsza! Tak dostałam linka i co z tego? To moja pisarka :p
Oczywiście proszę o informacje na tt:
@LajlaLosemymind
Pięknie się zaczyna i CZEKAM NA NEXT ^^
Anonim z podpisu...
Lose my mind
PS Po zobaczeniu zdjęcia dostałam zgonu. Przed chwilą skończyli mnie reanomować >:D Lose my mind
UsuńJeju zajebisty ten prolog :*.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten klimat :).
Chętnie będę odwiedzać :*.
Czekam na rozdział :*.
Weny !
Mychaaa ;***
zajebisty proloog ^^ chce więcej! TERAZ! a jak ni to będę płakać -.- weny :3 czekam na nn ^^
OdpowiedzUsuńDopiero teraz jakoś natrafiłam na to opowiadanie ;D
OdpowiedzUsuńI nie żałuję ;>
Jest cudowne <3
Bardzo podoba mi się ten prolog.
Jest w nim tyle przemyśleń, prawdy...
Taki... z życia wzięty ;)
Ciekawe tylko z czyjej perspektywy... Nathan?
Battleground <3
Czekam na nexta ;3
jejku jak to jest genialnie napisanee *.*
OdpowiedzUsuń