niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 6

Siedem miesięcy później...

~Perspektywa Nathana~

Dziś był dzień Summertime ball, a my jak co roku dawaliśmy tam występ. Czułem ogromna ekscytację, uwielbiam tą atmosferę. Z tymi koncertami wiąże najwięcej wspomnień, w końcu to właśnie tam wystąpiłem pierwszy raz po operacji, więc to miejsce kojarzyło mi się z tym co najlepsze.
Wstałem dziś wcześnie, jakoś nie mogłem spać. Poszedłem sobie robić śniadanie, gdy niespodziewanie do kuchni weszła moja ciężarna żona.
-A ty co tu robisz? Lekarz kazał ci jak najwięcej leżeć. - zacząłem ją strofować.
-Taa... bo ty myślisz, że tak łatwo jest nic nie robić całymi dniami. Z resztą jak się trochę poruszam to mi się nic nie stanie, nie przesadzaj. - tłumaczyła się.
-No niech ci będzie, ale masz uważać. OK? A teraz siadaj. - nakazałem, po czym odsunąłem jej krzesło na znak, że ma usiąść.
-OK. Kochany jesteś, że się tak o nas martwisz.- powiedziała i położyła rękę na swoim brzuchu.
Podszedłem do niej i przytuliłem ją. Trzymałem w rękach cały mój świat, wszystko co było dla mnie najważniejsze. To co wydarzyło się przez ostatni czas w moim życiu było tak mistyczne, że aż nieprawdopodobne.
-Szkoda, ze nie możesz ze mną jechać na koncert. Aha, zapomniałem ci powiedzieć, że Jess przyjedzie dziś do nas, więc nie będziesz sama.
-To super, stęskniłam się za nią. A o której będzie?
-Nie mam pojęcia, ale raczej wcześnie.
 -Dobra dziubek, ja już muszę lecieć, bo jeszcze musimy z chłopakami wpaść do studia. - powiedziałem dopijając w pośpiechu swoją herbatę.
-Ok, to widzimy się wieczorkiem.
-Pa. -pożegnałem się i udałem się do wyjścia. -Byłbym zapomniał, buzi jeszcze! - ocknąłem się i zawróciłem.
-Hahaha, lepiej późno niż wcale sklerotyku. - powiedziała po czym delikatnie cmoknęła mnie w usta.
-Jesteś taka piękna.-powiedziałem po czym ponownie ją pocałowałem.
-Przestań! - zaczęła cię czerwienić.
-Możesz mi nie wierzyć, ale ja i tak będę ci to codziennie powtarzał. Szkoda, że nie możesz zobaczyć tego co widzę ja za każdym razem, gdy na ciebie patrzę... - odsunąłem jej włosy z oczu, które mnie tak ujęły przy naszym pierwszym spotkaniu. Ona dotknęła mojego policzka i słodko się uśmiechnęła.
-Dobra, na mnie już pora. Pamiętaj, że cię kocham.
-Ja ciebie też. Już tęsknię.- odpowiedziała.

Po kilku godzinach dotarliśmy na miejsce koncertu. Wszyscy byliśmy w świetnych nastrojach. Jak zawsze na Summertime ball był duży ruch, tysiące ludzi. W tym roku po raz kolejny otwieraliśmy to show. W garderobie jak zwykle nie obyło się bez żartów, które przede wszystkim dotyczyły się mnie i tego, że będę tatą. Szczerze nic sobie z nich nie robiłem, wiedziałem, że oni są po prostu zazdrośni, ze to ja jestem pierwszy. Nikt z nich się tego nie spodziewał, nawet dla mnie było to zaskoczenie.

Staliśmy już na backstage'u kiedy zadzwoniła do mnie Jessica, jednak nie miałem czasu odebrać. Stwierdziłem, że oddzwonię po występie.
Wbiegliśmy na scenę i śpiewaliśmy kolejne piosenki świetnie się przy tym bawiąc. Skakaliśmy i zachęcaliśmy widownie do tego, aby pomagali nam śpiewać. Musieliśmy ich rozkręcić, w końcu otwieraliśmy występ. Wszystko się udało i zadowoleni zeszliśmy ze sceny. Żartowałem z chłopakami, gdy nagle przypomniało mi się, ze miałem oddzwonić do siostry. Wyjąłem telefon i zobaczyłem prawie trzydzieści nieodebranych połączeń. Zaniepokoiło mnie to, wiedziałem, że coś musiało się stać. W tym momencie Jess zadzwoniła po raz kolejny, więc szybko odebrałem połączenie. Usłyszałem zdenerwowaną siostrę, po tym co mi powiedziała zamarłem....



A tu macie ,,Just the way you are" w wykonaniu Nathana aka moje uzależnienie od ostatnich kilku dni <3 Mogła bym tego słuchać cały czas *__*

 
 
 
 
Wiem , że bardzo długo nie dodawałam, ale nie miałam czasu przez szkołę, a poza tym kompletny barak weny:( Jednak teraz wena na mnie zstąpiła więc będę dodawać kolejne rozdziały :)
Dziękuję za wszystkie komentarze i przepraszam, że tak Was zaniedbałam.
Jeśli czytasz to opowiadanie napisz kilka słów, bo to naprawdę mi pomaga. Proszę :*
Można komentować nawet anonimowo, więc każdy może to zrobić.
Pewnie zastanawia Was czemu tak przeskakuję, ale po prostu chcę jak najszybciej przejść do akcji właściwej. Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów, więc do następnego ;)
 
 
 

6 komentarzy:

  1. Ja wiem, ja wiem, ja wiem! *wali się w twarz* Ale nie powiem, ale ja płacze.. No, nie...
    Nathan! TY, ty, ty, tttyyyy Nathanie! (gorszej obelgi nie wymyślę) Telefon się nosi przy dupie i odbiera. Spokój, spokój.. (A ja kiedyś ćwiczyłam yogę - póki nie zaczęła mnie strasznie irytować. No, bo ile można oddychać?! Zeszłam na dziwny temat. Przepraszam.) Wracając do wątku. Takie przepełnione miłością masz te rozdziały, piękne. Ciągle nie mogę się przyzwyczaić, że Nath będzie ojcem.. Tak jakoś dziwnie.. Mniejsza. Joanna? Typowa Polka, ja sama pójdę, ile można leżeć?? xD Ojej bylebym nigdy się taka nie stała. >:D Nath... Ehmn, nie będę się rozpisywać, bo napiszę za dużo. A więc:
    - Czemu on nie odebrał telefonu?
    - Co chciała Jess?
    - Co tu się dzieję?
    - Co się stało z Nathem na końcu? O.O
    Dobra ze mnie aktorka? ^^ Jak się wśród rodzinny autorkę to się coś nie coś wie... Tylko Tom taki wyrzutek. Eh... >:)
    To co? Rozdział naprawdę genialny. Wychodzą Ci takie uczuciowe dialogi. .:) Naprawdę zazdroszczę talentu. Do następnego :)
    Anonim z podpisu
    Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, jak zwykle z resztą ♥
    Nie wiem, co więcej mogłabym napisać.
    Ostatnio nie mam weny na komentarze, przepraszam :c
    Czekam na kolejny rozdział, weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak słodko, że O się tak o Nią martwi ;**
    No i oczywiście o maluszka ;)
    Wiadomo, że STB to dla Niego świetny koncert i wgl ;***
    Ale martwią mnie te połączenia od Jess ;*!
    Ciekawe co sie stało?!
    Mam nadzieję, że nic strasznego ;***
    Pewnie zaczęła rodzic ;***
    Myślę, że mi tu nikogo nie uśmiercisz !
    Czekam na next'a chcę go jak najszybciej ;***!

    PS: Just The Way You Are w wykonaniu Nathan'a to mój ukochany dzwonek na budzik ;***

    Mychaaa ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham to opowiadanie, i ciekawi mnie o co chodzi Jess. Mam nadzieję że to nic takiego, i że wszyscy są cali :)a Just the way you are w wykonaniu Sykesa słucham codziennie, i wtedy kiedy jest mi smutno. Zawsze pomaga :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Łap!
    Nominowałam Cię do Versatile Blogger Award :)
    U mnie znajdziesz wszystko -> http://i-found-my-new-life.blogspot.com/2013/08/the-versatile-blogger-x2.html <- do napisania xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę płakać i zaleję Ci bloga! :''(
    Wiem, że masz maturę, ale ja chcę rozdział :"(
    Plus
    Nominowałam cie do Liebster Award
    http://stop-the-moment-by-tw.blogspot.com/
    Anonim z podpisu
    Lose my mind

    Wróć!!!!!!! </3

    OdpowiedzUsuń